Wiosna ludów?
W telewizji widziałem komentatora (zapewne eksperta od Bliskiego Wschodu) z radością obwieszczającego nową Wiosnę Ludów na Bliskim Wschodzie. Wkrótce zapewne zmiecie ona autorytarny reżim Hosniego Mubaraka, podobnie jak stało się w Tunezji, ku uciesze „Działacze na rzecz praw obywatelskich z krajów arabskich” *) Tunezję czekają demokratyczne wybory. Ciekawe, kto w nich zwycięży? W Egipcie, choć do obalenia „tyrana” jeszcze daleko, sytuacja jest jaśniejsza. Jak powiada były ambasador RP w Kairze Jan Natkański „Wiele też zależy od Bractwa Muzułmańskiego, czyli organizacji, która jako jedyna jest zdolna w krótkim czasie stworzyć zorganizowaną opozycję” *). Oczywiście, nie jest powiedziane, że ta opozycja od razu przejmie władzę. Może będzie musiała na to nieco poczekać, jak Hezbollah w Libanie, który obecnie już w zasadzie decyduje o premierze i składzie rządu. Tak jak czekał na swą szansę Hitler. Ale przecież demokracja to najlepszy możliwy ustrój, czyż nie?